Data 11-ego listopada już na stałe wpisała się w kalendarz każdego kibola, narodowca czy patrioty.W latach wcześniejszych nie kojarzyła się ona tylko ze spokojnym marszem, ale także z małą wojenką z policją, lub ganiankami z lewziną spod znaku Antify. Obecnie Marsz Niepodległości to wydarzenie, na którym licznie stawiają się nie tylko środowiska kibicowskie czy aktywiści narodowi, ale także zwykli Polacy, którzy chcą tego dnia z dumą zaprezentować swoją radość z niepodległości kraju, w którym żyją. Podobnie jak rok temu chcielibyśmy zwrócić uwagę na bardzo spokojny przebieg MN. Wnioski nasuwają się same, ale niech każdy czytający, ale nie będący uczestnikiem Marszu, wyciągnie je sam. Najwyraźniej ludzie odpowiedzialni za zabezpieczenie tego wydarzenia raczej nie otrzymują odgórnych przykazów, co do wysyłania do centrum zbiorowiska uzbrojonych policjantów. Nikomu nie przeszkadzają budki pod ambasadami, a zwożenie autobusami niemieckich lewaków także przestało się opłacać ;). Hasło przewodnie tegorocznego MN brzmiało "Polska bastionem Europy" co jest świetną odpowiedzią na dzisiejszą sytuację w Niemczech lub Francji, które istnieją, że tak to swojsko określimy "tylko teoretycznie". Najlepszym potwierdzeniem takiego stanu rzeczy niech będą wywiady udzielane przez zagranicznych gości, którzy jasno powiedzieli, że są dumnymi obywatelami swoich krajów, ale niestety przestają one istnieć w formie takiej jaką znaliśmy jeszcze do niedawna. Wniosek taki można wysnuć także po ilościflag innych krajów, które powiewały nad głowami maszerujących. Sztandary francuskie, norweskie, szwedzkie, hiszpanskie i inne świadczą tylko o tym, że ludzie mieszkającym tam na codzień to właśnie w naszym kraju, który zachodnie media określają jako zaściankowy, faszystowski, czy niedemokratyczny, chcą poczuć tą namiastkę wolności. Ci ludzie wiedzą, że tutaj głowa nie spadnie im z karku po ataku maczetą, a ich córki i siostry są bezpieczne, bo nikt ich nie zastrzeli podczas zakupów w centrum handlowym, ani nie zgwałci gdzieś w ciemnym zaułku, a wszystko to w imię "multikulturalizmu". Dużą grupę zagranicznych gości stanowili standardowo Węgrzy, którzy często byli pozdrawiani gromkim "Ria Ria Hungaria". Wracając do bardziej przyziemnych spraw to liczba uczestników była podobna do tej sprzed roku, czyli jakieś 75 tys. Można było odnieść wrażenie, że tym razem było troszkę gorzej jeśli chodzi o warunki wokalne. Nie ma sensu szukać usprawiedliwienia, ale zacinający śnieg na pewno miał w tym swój udział. Nieodłącznym elementem Marszu stała się pirotechnika, której nie brakowało także i tym razem. Sstężenie zadymienia przy Moście Poniatowskiego było na prawdę konkretne. Sama trasa była identyczna jak rok temu, czyli od ronda Dmowskiego na błonia Stadionu Narodowego gdzie miały miejsca przemówienia. Podczas odśpiewania hymnu rozbłysnęła piękna czerwona łuna spowodowana odpaleniem setek rac! Jeśli chodzi o przedstawicieli naszych lokalnych środowisk będących uczestnikami Marszu to pokazaliśmy się z dobrej strony. Huta Czechy&Wilga w 13 osób, Garwolin (Patriotyczny, Narodowy, Legijny) w około 20 osób, do tego delegacje z Żelechowa, Sobolewa, Starego Miastkowa i Niecieplina, łącznie ok. 50 głów.
Nastęny Marsz już za rok. Mamy ogromne nadzieje, że będzie on kolejnym sukcesem, a my kolejny raz udamy się tam w dobrej liczbie. Pozdrawiamy wszystkich obecnych i do zobaczenia!
POLSKA BASTIONEM EUROPY! |