Zawodnicy Hutnika Huta Czechy w dniu 04.02.2019 rozpoczeli zimowy obóz kondycyjny w Uniejowie. Dzięki uprzejmości FP Hutnik Huta Czechy mamy możliwość zaprezentować swego rodzaju dziennik obozowy, który będzie na bieżąco aktualizowany każdego dnia:
"Dzień I Zbieramy się całą 23-osobową grupą pod naszym klubem i w zacnych humorach rozpoczynamy podróż do położonego nieopodal Łodzi, Uniejowa. Na miejsce docieramy przed godziną 14 i chwilę po zakwaterowaniu w obiekcie zostajemy przyjęci pysznym obiadem. Najedzeni i w jeszcze lepszych nastrojach spotykamy się na zebranie organizacyjne, gdzie poznajemy nasz całotygodniowy plan zajęć. Jak się okazało, nie będziemy mogli liczyć nawet na chwilę nudy, bo nasz trener zaplanował każdy dzień od bladego świtu, do późnego wieczora. O godzinie 17:30 pojechaliśmy zapoznać się z obiektami sportowymi Term Uniejów, gdzie odbył sie pierwszy trening. To właśnie tam będziemy głównie trenować. Dzisiejsze ćwiczenia rozpoczęliśmy rozgrzewką, po czym przećwiczyliśmy pewne schematy współpracy w grupie oraz rozegraliśmy mecz wewnętrzny. Po powrocie do Gościńca zjedliśmy kolację i udaliśmy się na zasłużony odpoczynek. W dniu jutrzejszym czekają nas już dwa treningi, więc każdy chce naładować baterię, aby ruszyć jutro pełną parą i spędzić czas zgrupowania jak najefektywniej.
Dzień II Dzisiejszy poranek przywitał nas wyborną pogodą, zimowa aura dopieszczona pięknym słońcem, sprawiła, że każdy z nas punktualnie przed 7 stawia się na śniadanie i w dobrych humorach rozmawia o planach na dzisiejszy dzień. Chwila odpoczynku po posiłku i wybieramy się na trening na Uniejowskie Obiekty Sportowe, gdzie o godzinie 9 odbył się nasz trening, polegający głównie na lepszym wyczuciu piłki, boiska, oraz budowaniu siły do sezonowych zmagań. Każdemu z nas z pewnością "wszedł w nogi". Należy dodać również, że nasz prezes, jako najbardziej medialny człowiek w ekipie, został poproszony o kilka słów przed kamerą o naszym klubie, i udzielił wywiadu dla lokalnego TVP 3 Łódź. Po powrocie do naszej bazy jemy obiad o godzinie 13 i odpoczywamy, aż do Nast. Treningu, zaplanowanego na 15:30. Szybka organizacja i już meldujemy się na obiektach. Nasz drugi dzisiejszy trening nastawiony był głównie na strzelanie, ruch bez piłki, opanowanie schematów taktycznych i kontrolę futbolówki. Nasi bramkarze mieli nie lada wyzwanie, gdyż niejednokrotnie musieli wykazać się wielkimi umiejętnościami, aby sprostać naszym atakom. Po treningu przyszedł czas na rozrywkę i relaks. W Uniejowie znajdują się baseny termalne i to właśnie tu przyjeżdżamy, aby zażyć niewielkiej odnowy biologicznej. Inicjatywa okazała się świetnym pomysłem, każdy z nas odpoczął i świetnie bawił się w termach. Mogliśmy skorzystać z kilku basenów krytych i na otwartej przestrzeni. Wykorzystaliśmy również możliwość do zażycia masażu wodnego, a także spędzenia kilku minut w wielu rodzajach saun. Do Gościńca wracamy chwilę po 20, gdzie kilka chwil później jemy kolację i zmęczeni, choć bardzo zadowoleni udajemy się na zasłużony odpoczynek.
Dzień III Dzisiejsza aura przywitała nas zgoła inaczej, niż wczoraj. Nie było już tak słonecznie, a typowa zimowa szaruga zdominowała otoczenie gospody. Punktualnie o 7 witamy się na śniadaniu, a w głowie każdego z nas już od samego rana krążyły myśli na temat wieczornego sparingu. Zanim jednak do niego doszło, udaliśmy się na trening, który odbył się tradycyjnie już na sztucznej murawie. Trener postawił dziś głównie na rozbieganie po wczorajszych wysiłkach, tradycyjnym "dziadku", oraz kilku ćwiczeniach zakończonych strzałami, aby nasz bramkarz nie mógł zbytnio zardzewieć. Po zakończeniu treningu wracamy do bazy na obiad i regenerujemy siły przed meczem. Naszym sparingpartnerem, był zespół Tur Turek występujący nacodzień w Wielkopolskiej Lidze Międzyokręgowej (liga znajdująca się szczeblem między okręgówka a IV ligą), a zespół ten składał się głównie z młodych chłopaków. Pierwsza połowa charakteryzowała się ogromnym tempem gry. Przeciwnicy starali się wywrzeć na nas od początku znaczny pressing i doskakiwali momentalnie do naszych zawodników, jednak nasi nie pozostawali dłużni i wychodzili obronną ręką z każdej presji. Odrobina zdroworozsądkowej agresji i skuteczna gra na małej przestrzeni, były przyczyną szybko strzelonych dwóch bramek. Jedna z nich trafiła na konto Kamila Szostaka, druga zaś na Bartka Jedynaka. Lekki zamęt w naszych szeregach wprowadziła strzelona bramka kontaktowa, która była następstwem kiepskiego wyprowadzenia piłki spod własnej bramki. Na szczęście chwilę przed końcem pierwszej połowy trzecią bramkę strzela Sebastian Grzegorczyk. Druga połowa to przede wszystkim wymiana większości pierwszego składu na nasz 'drugi garnitur'. Przez większość czasu opieraliśmy ataki Tura i staraliśmy wykorzystać się szybkie kontry, jednak piłka nie chciała znaleźć się w bramce przeciwnika. Na 5 minut przed końcem w wyniku wrzutki w pole karne i braku dobrej interwencji ze strony obrony tracimy bramkę na 3-2, natomiast w ostatniej akcji meczu, ofensywa zespołu z Turka, kończy się w najgorszy możliwy sposób. Jeden z przeciwnikow dopada piłkę w polu karnym, wykorzystując przerzut i umieszcza futbolówkę w naszej siatce. W obu sytuacjach zabrakło zimnej krwi do zażegnania zagrożenia. Mecz kończymy remisem 3-3, mogliśmy i powinniśmy to wygrać, natomiast zdajemy sobie sprawę, że jest to dla nas bardzo wartosciowa lekcja, która zaprocentuje w przyszłości. Dzień kończymy kolacją w gościńcu, a przed snem przyszedł czas na chwilę kibicowskich emocji, bowiem ma dziś miejsce Gran Derbi, które na pewno dostarczy nam przed snem wiele rozrywki.
Dzień IV Czwartkowy poranek przywitał nas nieco później, niż miało to miejsce we wcześniejszych dniach. Śniadanie przygotowane na godzinę 8, więc każdy z nas jeszcze bardziej zadowolony, niż zwykle pojawia się na zbiórce. Spożywamy posiłek i dajemy sobie chwilę, aby przygotować się odpowiednio do nadchodzącego treningu. Trener zaplanował dziś dla nas małe rozbieganie na łonie natury, gdyż nasze mięśnie były niesłychanie spięte po wczorajszym meczu. Lekka przebieżka wzdłuż wału dzielącego pola od rzeki Warty, później podbiegnie i zbieganie z niego oraz powrót w truchcie w stronę parkingu. Poranny trening zleciał szybko, po nim udaliśmy się do bazy, by zjeść obiad i odpocząć chwilę przed kolejnymi ćwiczeniami. Popołudniowy trening odbył się o godzinie 15:30, stawiliśmy się na uniejowskich obiektach, gdzie coach rozstawił już przyrządy do ćwiczeń. Skupiliśmy się dziś przede wszystkim na dalszym wzmacnianiu siły i wydolności, utrwalaniu schematów taktycznych oraz strzelaniu na bramkę i dośrodkowaniach. Największa frajdę jednak, sprawiła nam na koniec treningu nietypowa rywalizacja. Podzieliliśmy się w stylu "starzy na młodych" i w taki oto sposób powstały dwie grupki liczące po 10 kopaczy każda. Za zadanie mieliśmy strzelać wolne i gdy ktoś strzelił z wolnego bramkę, druga grupa musiała przebiec liczący około 30 m sprint. Zabawa była przednia. Rozegraliśmy dwie tury i to starsza drużyna mogła spocząć w glorii chwały, bowiem wygrała 6-1. Ogromny wpływ na postawę młodzieży miały niewątpliwe salwy śmiechu, buczenie oraz gwizdy, które towarzyszyły ich strzałą. Doświadczenie góra! Na koniec jemy pyszną kolacją, a po niej każdy oddaje się hotelowym rozrywkom, by w dobrych humorach i gotowości na przyjęcie kolejnych wyzwań zakończyć kolejny obozowy dzień.
Dzień V Dzisiaj ostatni raz wykorzystaliśmy do trenowania uniejowskie boisko w ramach naszego zimowego obozu. Skończyliśmy z przepełnionym sielanką porankiem i znów musieliśmy wstać o godzinie 7. Na pięć minut przed umówioną porą każdy z nas stawił się w miejscu zbiórek i po przywitaniu udaliśmy się na strawę. Do pierwszego treningu pozostaje nam jeszcze trochę czasu, więc wykorzystujemy go do odrobiny relaksu. Pierwszy dzisiejszy trening odbył się o godzinie 10:30. W nocy padał w naszej okolicy deszcz, więc sztuczna nawierzchnia była trochę śliska. Rozpoczynamy od klasycznego "dziadka", potem rozgrzewka, ćwiczenie utrwalające nam kolejny schemat na ruch bez piłki oraz jej kontrolę, następnie przeszliśmy do pojedynków jeden na jeden, gdzie każdy mógł wykazać się jako defensor, a także atakujacy, na koniec trener wyznaczył dwie grupy, które dostały odrębne zadnia do wykonania. Jedna grupa zajęła całą połowę boiska i rywalizowała na zasadzie atak-obrona, a druga grupa rozgrywała na wyznaczonym placu grę na utrzymanie. Po treningu wracamy do Gościńca, gdzie czekamy na obiad, pokrzepiający nas przed popołudniowym treningiem. O godzinie 15:30 miał miejsce nasz ostatni trening, nie był bardzo intensywny w związku z sobotnim sparingiem. Tradycyjnie dziadek, rozgrzewka, później trochę skipów, startów oraz zagrań w parach. Następnie przyszedł czas na kilka strzałów na bramkę po odpowiednio wymyślonych schematach oraz trening stałych fragmentów. Na zakończenie naszego ostatniego treningu rozegraliśmy ponownie konkurs rzutów wolnych ponieważ młodzież za wszelką cenę chciała się odegrac. W rezultacie po dwóch seriach konkurs zakończył się remisem, każda z grup musiała zrobić po 5 startów, bowiem tyle wolnych znalazło się w sumie w siatce na koncie obu ekip. Dzień kończymy kolacją i lokalnym turniejem na konsoli, wieczór spokojny, gdyż każdy z nas skupia się już na jutrzejszym sparingu. Przed nami ostatni sprawdzian w ramach obozu. Już jutro zmierzymy się o godzinie 10:00 z tutejszą drużyną MGLKS "Termy" Uniejów. Oczekujcie na relacje!!!
Dzień VI Stało się. W dniu dzisiejszym po raz ostatni mieliśmy przyjemność korzystać z obiektów w Uniejowie. To tutaj o godzinie 10 rozegraliśmy swój drugi mecz kontrolny, a trzeci w ciągu zimowej przerwy. Naszym przeciwnikiem był miejscowy klub MGLKS "Termy" Uniejów występujący na codzień w łódzkiej okręgówce. Warunki pogodowe w ten sobotni poranek mogły pozostawić trochę do życzenia, było zimniej niż ostatnio i w związku z lokalizacją boiska, dawał się we znaki wiatr, który w rezultacie wpływał w znaczny sposób na zachowanie piłki lecącej w powietrzu. Wyjściowy skład w porównaniu do meczu z Turkiem, nie różnił się zbytnio. Trener postanowił wprowadzić tylko dwie zmiany w pierwszej 11. Mecz wyglądał również trochę inaczej od tego środowego. Pierwsza połowa przebiegała w trochę mniejszym tempie, ani my, ani zespół z Uniejowa nie stosowaliśmy takiego agresywnego pressingu, było dużo walki w środku pola i spokojniejszej gry. Tym nie mniej, śmiało trzeba stwierdzić, że mieliśmy więcej okazji do strzelenia gola przeciwnikowi, lecz mimo to nie potrafiliśmy ostatecznie umieścić piłki w siatce. Zmiany jakie zostały dokonane w przerwie, również nie były tak gwałtowne, jak miało to miejsce w ostatnich dwóch meczach. Na boisku melduję się od początku sześciu zmienników i w połowie zmienionym składem rozpoczynamy drugą część potyczki. Druga połowa wygląda podobnie do tej sprzed przerwy, stwarzamy dużo sytuacji i zagrażamy przeciwnikowi, z tą różnicą, że w końcu udaje nam się zdobyć bramkę. Po jednym z rzutów rożnych do piłki dopada Bartłomiej Jedynak i z bliskiej odległości umieszcza futbolówkę w siatce. Nasze prowadzenie nie trwało jednak zbyt długo, kilka minut po objęciu prowadzenia, nasi przeciwnicy po wrzutce z bocznego sektora zdobywają bramkę. Dalsza część połowy przebiega pod znakiem walki. Mieliśmy jeszcze kilka dogodnych sytuacji, jednak zdały się one na nic. Jedną z nich zakończył golem Paweł Wilczek, lecz strzelał z pozycji spalonej i bramka nie mogła zostać uznana. To samo w przypadku Łukasza Ściborowskiego, który lobem pokonał bramkarza lobem, ale również że spalonego. Ostatnia akcja meczu należała do drużyny Term. Wyszli oni z kontrą, po stracie w środku pola i o mało jeden z ich piłkarzy nie znalazł się oko w oko z Maciejem Lisem. Zaważyła ofiarna interwencja Kamila Sibilskiego, który dogonił mknącego ofensora i we wspaniałym wślizgu wyekspediował piłkę poza linię boczną. Mecz kończy się remisem 1-1, była to dla nas kolejna świetna lekcja, Termy Uniejów okazały się wymagającym przeciwnikiem i mimo iż szkoda, że nie doprowadziliśmy do zwycięstwa, to cieszy kolejna ciężka praca i oddane serducho, co niewątpliwie zaowocuje w rundzie wiosennej podczas ligowych zmagań. Była to tym samym nasza ostatnia wizyta na obiektach w Uniejowie. Po powrocie i zjedzeniu obiadu wybraliśmy się również poraz ostatni na termy. Odrobina relaksu, rozrywki i szaleństwa, pozwoliła nam na niewielką odnowę i odetchnięcie od piłki, która, jakby nie patrzeć, wypełniła nasz tydzień od rana do wieczora. Dzisiejszy dzień kończymy kolacją i niewielkim wieczorem integracyjnym, ale to już historia na zupełnie inne okoliczności..."
Źródło: FP Hutnik Huta Czechy. |