Na pierwszy finałowy mecz Pucharu Polski do Wrocławia wyruszamy z Huty w 3 osoby. Do Dworca Zachodniego docieramy na 40minut przed odjazdem drugiego pociągu specjalnego. 7-godzinna podróż mija spokojnie, choć dało się zauważyć zniecierpliwienie kibiców i rangę dzisiejszego meczu. Po krótkim przemarszu oraz dość sprawnym, a zarazem skrupulatnym wejściu na ok. 3godz.przed meczem meldujemy się na trybunach. Nastąpiła godzina "zero" i tradycyjnie na wejście odśpiewaliśmy "Mistrzem Polski jest Legia..", a po chwili cały stadion odśpiewał "Mazurka Dąbrowskiego". W pierwszej połowie najlepiej wychodziło "Niepokonane miasto, niepokonany klub.." oraz „Tylko Legia, ukochana Legia.." Po przerwie kilkanaście razy poprawialiśmy głośność "Ceeeeeee..." aż osiągnie odpowiedni poziom decybeli. Przypomnieliśmy również Śląskowi kto jest właścicielem Pucharu oraz które miasto i który klub jest niepokonany. W ok.70min meczu zarówno my jak i Maliniaki w asyście rac zaprezentowaliśmy swoje oprawy. Na koniec odśpiewaliśmy z piłkarzami "Warszawę" oraz pocisnęliśmy cwela Haniora. Powrót oczywiście w radosnej atmosferze po wygranym meczu. Nie brakowało % :) Jeden kibol z naszej ekipy zaliczył swój wyjazdowy chrzest i przyjął imię "Ekwador";) Wszyscy bowiem doszukiwali się w nim południowoamerykańskich korzeni. W Hucie meldujemy się po godz. 8 rano niewyspani, zmęczeni, a zarazem szczęśliwi z wygranego meczu i przeżytej przygody. Cały wyjazd trwał ok.30godzin. Kto nie był niech żałuje!
Tutaj znajdziesz więcej informacji oraz zdjęcia z meczu. Zdjęcie wykonane prze fotografów portalu www.legionisci.com