Zainteresowanie tym meczem było przeogromne, ktoś wyliczył nawet, że chętnych na bilety było ok. 50 tys. kibiców, z czego około połowa musiała obejść się smakiem. Legia pewnie zmierza po MP, a samo spotkanie z Lechem zawsze elektryzuje, nawet gdyby była to trzecia liga. Nasza grupka zjeżdża się do Stolicy na raty, jedni z Huty, jedni z Wilgi, a jeszcze inni są na miejscu od dłuższego czasu. Pogoda iście kanaryjska, co sprzyjało spijaniu wszelkiego rodzaju napojów (%), odmiennego zdania byli niebiescy, cytat: „To, że jest mecz nie oznacza, że można pić piwo!” Ta, to ciekawe co mamy robić?:) Football, drinks and rock&roll! Wróćmy jednak do meritum. Stadion nigdy nie wyglądał tak okazale, Żyleta pełna do ostatniego miejsca tak jak reszta stadionu, wszyscy na biało (nawet ludzie w lożach VIP) i pełny sektor gości, prawdziwe piłkarskie święto. Trzeba jednak przypomnieć, że niewiele brakowało, a wyglądałoby to zdecydowanie smutniej przez fanaberie pana wojewody o pseudonimie "Alf". Standardowo przed meczem odśpiewany został "Sen o Warszawie", a na wejście grajków, chyba najgłośniej w historii nowego obiektu "Mistrzem Polski jest Legia!". Dalej jedziemy dobrze już znanym repertuarem, poza krótkimi chwilami wychodziło wszystko fenomenalnie. Nadal jednak kuleje rytmika i zgranie się kiboli z bębnami. Wydarzenia na boisku potęgowały głośność dopingu, bo działo się sporo. Po przerwie w nasze szeregi wkradło się małe rozluźnienie, jednak po chwili Sz. przywołał wszystkich do porządku. Pozdrowiono wszystkie zgody, każda z nich był obecna na meczu, a także nie zabrakło miejsca dla okrzyku "BKS Bielsko!". Od około 70 minuty Żyleta wpadła w trans. Doping był tak ogłuszający, że nawet poznaniacy przyznali, że "ciężko było usłyszeć własne myśli" i wreszcie padł upragniony gol, a radości nie da rady opisać słowami - szał, amok i sam nie wiem, co jeszcze. Po zakończeniu spotkania kolejny wybuch radości, piłkarze robią rundę dookoła stadionu, a w momencie podejścia pod Żyletę razem z kibolami odśpiewali "Niepokonane miasto...". Pyrusów na meczu 1800 z kilkoma flagami i jakimś dennym banerkiem, słyszani 2-3 razy podczas przestojów, to nie był dla nich wesoły dzień :) DO FETY NA STARÓWCE JEDEN KROK!!!Z naszego FC 13 osób. Na koniec składamy serdeczne podziękowania koleżance dzięki której 5 osób od nas mogło uczestniczyć w tym jakże ważnym meczu. Wielkie Dzięki M. !!!
Tutaj znajdziesz więcej informacji oraz zdjęcia z meczu. Zdjęcie wykonane prze fotografów portalu www.legionisci.com |