Lepiej późno niż wcale jak to mawiają górale, czyli zapraszamy na relację z Marszu Niepodległości! 11 listopada 2013 w Warszawie odbywało się kilka mniejszych lub większych manifestacji, dwa z nich wywoływały szczególne zainteresowanie szeroko pojętych mediów, a były to "Razem dla Niepodległej" czyli spęd politykierów, urzędasów, lemingozy i innych typu wynalazków i drugi, w którym uczestniczyli "Młodzi, aktywni, radykalni", a więc tacy jak my, czyli Marsz Niepodległości. Scenariusz wycieczki mieliśmy nieco inny niż przed rokiem, tym razem wybraliśmy opcję pociągową Dęblin-Warszawa. Jeden z nas ruszył z Garwolina z kilkoma Legionistami, trzech innych dosiadło się w Pilawie i w takim oto sympatycznym składzie minęła nam podróż, trzeba dodać, że nie byliśmy jedynymi pasażerami, którzy zmierzali w kierunku Warszawy w celu wzięcia udziału w tegorocznym MN. Po dotarciu do Stolicy i załatwieniu kilku spraw prywatnych meldujemy się na miejscu startu, czyli w okolicach ronda im. R. Dmowskiego, gdzie przebywał już ogrooooomny tłum. Organizatorami były oczywiście organizacje narodowo-radykalne skupione wokół Ruchu Narodowego, swoją obecność już wcześniej zapowiedziały ekipy kibolskie, spory procent uczestników stanowili jednak zwykli obywatele dumni ze swojej polskości i chcący w ten, a nie inny sposób uczcić 95 rocznicę odzyskania przez nasz kraj niepodległości. Nasza grupka kieruje się w stronę Nowotelu gdzie czekamy na kilkudziesięciu osobową ekipę z Mińska Mazowieckiego, dołącza także jeszcze kilku znajomych Legionistów, na chwilkę podchodzi do nas kilka znajomych mordek, które w Marszu uczestniczyły ze swoimi grupami, nie udało nam się niestety złapać z kibicami Amura. Po ogarnięciu się dołączamy do całej rzeszy innych patriotów. Wymienianie ekip kibicowskich, które brały udział w manifestacji nie ma sensu, ponieważ chyba każda działająca na dzień dzisiejszy w naszym kraju wystawiła swoją delegację, najbardziej w oczy rzucali się oczywiście nieformalni gospodarze, czyli kibice Legii, których liczba oscylowała w granicach kilku tysięcy, 750-cio osobowa Triada czy 500 osobowa banda Widzewiaków. Poza Polakami w MN 2013 wzięli udział przedstawiciel innych nacji, np. bardzo duża grupa braci z Węgier, Włosi, Francuzi, Holendrzy, Norwegowie, Ukraińcy i zapewne jeszcze inni, których nie zauważyłem. Od samego początku wszędzie widać odpalane race, słychać wybuchające achtungi, całość dopełniała niezliczona ilość biało-czerownych flag i transparentów. Po przejściu kilkuset metrów około 200 osobowa grupa urywa się od całej reszty i wbiega w ulice Skorupki gdzie znajduje się skłot, w którym na co dzień przebywają lewaccy degeneraci, spodziewali się oni tego dnia nieproszonych gości i zdążyli się do tych odwiedzin przygotować szykując wcześniej pokaźną ilość kamieni i butelek ( w tym z benzyną), to wszystko jednak nie uchroniło ich przed zmasowanym atakiem naziemnym, co dla ich "miejsca zamieszkania" skończyło się nie za dobrze;). Szturm trwał lepiej jak 10 minut, po czym wpada psiarnia i kończy hasanie, atakujący zrywają się, w tym samym czasie MN idzie dalej, a tłum najgłośniej jak tylko potrafił wznosił okrzyki o narodowej dumie. Trasa Marszu wiodła także tuż obok rosyjskiej ambasady gdzie odbyły się sceny przypominające chwilami rewoltę:). Spaliła się jakaś budka i śmietnik, a pracownicy ambasady zapewne mieli bardzo wysokie ciśnienie tętnicze, gdyż brakowało bardzo nie wiele do wjazdu z bramą, co ciekawe cały budynek nie był chroniony przez chociaż jednego psiarskiego. Gdy emocje już opadły i spokojnie szliśmy dalej, próbowała popisać się polska policja, jednak w ostatniej chwili ktoś poszedł po rozum do głowy i nie doszło do niczego poważnego. Po tych wszystkich wydarzeniach około 100-u tysięczny tłum dotarł pod pomnik Romana Dmowskiego gdzie ciemności rozświetliły setki rac, a także zaintonowano Hymn. Po złożeniu licznych kwiatów i wieńców zaproszono uczestników Marszu Niepodległości na Agrykolę gdzie odbyły się przemówienia liderów RN i zaproszonych gości, my w tym czasie żegnamy się z kibicami Mazovii i udajemy się powoli w drogę powrotną, jedni zostają w Warszawie, drudzy ładują się w pociąg i podążają już bez żadnych przygód w swoje rodzinne strony. Króciutko podsumowując, Marsz Niepodległości zebrał około 100 tysięcy Polaków, kolejny raz pokazaliśmy jak ogromną jesteśmy siły, a potwierdza to między innym zepchnięcie do totalnej defensywy lewactwo, które jeszcze kilka lat szumnie krzyczało "No pasaran" stojąc na przeciwko nas. Wszelkiego rodzaju medialnych bzdur nie będziemy komentować, próba zrzucenia odpowiedzialności za jakieś pojedyncze wybryki na ogromna liczbę uczestników tegorocznego zgromadzenia uważamy za szaleńczo śmieszne, tak samo jak przedstawianie lewaków ze skłotu, jako biednych i niesamowicie poszkodowanych, a co do tęczy to...po co drążyć temat?:)Tak, więc do zobaczenia za rok gdzie będzie nas jeszcze, jeszcze, jeszcze więcej! NARODOWA DUMA! |