Do tego spotkania Legia Warszawa przystępowała już jako Mistrz Polski 2014!Pyrusy remisując z Portowcami dzień wcześnie troszkę popsuli nam plany, bo świętowanie przed telewizorem to jednak nie to samo co celebracja na stadionie, ale najważniejsze, że stało się, mistrzowski Puchar po raz kolejny powędrował na Łazienkowską. Żeby zdobyć bilet na to spotkanie trzeba było atakować system przez cały tydzień, lub wcześniej uzbroić się w karnet, albo pakiet mistrzowski. Póżnym wieczorem poprzedniego dnia prezes klubu wraz z kilkoma zawodnikami udekorowali legijnym szalem kolumnę Zygmunta, nie zabrakło pirotechniki przez którą mandaty wyłapali...Bogusław Leśnodorski i Marek Saganowski, nasza polska bohaterska policja kolejny raz stanęła na wysokości zadania, brawo...Wracając do meczu to NS-i przygotowali kolejną oprawę potwierdzającą wyższości Legii nad resztą Polski, mianowicie ogromny transparent STAWIAMY KROPKĘ NAD I, a do tego kartoniadę o treści MISTRZ, ową kropkę stanowiło kilka rac odpalonych na górnym sektorze, całość mega estetyczna, świetny efekt dało skakanie z kartonikami nad głowami, wyglądało to niemalże jak "żywe" oprawy rodem z Japonii;). Pomimo strasznego słońca i co za tym idzie dość wysokiej temperatury doping nie słabł ani na chwilę, nowy patent z odpowiadaniem reszty stadionu na okrzyk "Mistrz, Mistrz" wyszedł wyśmienicie. Na początku drugiej połowy legijna brać postanowiła powymieniać uprzejmości z kibicami Ruchu i ich ziomkami z Widzewa Tel Aviv Łódź. W pewnym momencie przez Żyletę przeszedł szmer, a po chwili dało usłyszeć się pojedyncze antykomunistyczne hasła, dopiero po zarzuceniu z gniazda "Raz sierpem, raz młotem" każdy zrozumiał o co chodzi, otóż kilka minut wcześniej padło się "smutnemu Wojtkowi", specjalną dedykację otrzymał jego dobry ziomek Kiszczak, oby obydwaj panowie i cała reszta czerwonej hołoty jak najszybciej spotkała się na piekielnych rusztach, PRECZ Z KOMUNĄ! Legia tym razem przegrała, co i tak nie było w stanie popsuć świetnych humorów!Kilka minut po meczu cały stadion i kibice którzy nie mieli szczęścia jeśli chodzi o bilety, ruszyli w kierunku Starówki, po drodze fiesta, mnóstwo odpalonej pirotechniki, a nawet barwy wieszane na...palmie przy Rondzie de Gaulle'a:). Ogromny tłum kibiców z niecierpliwością oczekiwał piłkarzy którzy po kilku minutach przybyli na Stare Miasto odkrytym autokarem, wjechali przy blasku setek rac, kłębów dymu i huku achtungów. Świętowanie trwało kilkadziesiąt minut po czym część kibiców odprowadziła piłkarzy z powrotem na Ł3, a reszta dalej biesiadowała na Starówce, ostatni kibole w barwach Legii opuścili to miejsce ok. 3 nad ranem, więc widać, że było grubo;). Jeszcze słówko na temat kibiców gości którzy tego dnia zawitali do Warszawy, przyjechali prawie w komplecie, podróżowali autokarami i autami, powieśli 15 flag, razem z nimi 103 osoby z Łodzi i 48 kibiców Slovana Bratysława, ok, 100 osób w ogóle nie weszło na mecz. Naszą grupę reprezentowała 6-cio osobowa pociągowo-samochodowo-słoikowa ekipa, pozdrawamy legionistów z Garwolina, Puznowa i warszawskiego Mokotowa!Legia Mistrz!!!
Tutaj znajdziesz więcej informacji oraz zdjęcia i filmiki z meczu. Zdjęcie wykonane prze fotografów portalu www.legionisci.com |