Hutnik w pięknym stylu pokonał lidera a-klasy Jutrzenkę Cegłów
Ten deszczowy dzień wyraźnie należał do piłkarzy Hutnika. Przyjezdni jedynie w pierwszej połowie utrzymywali tak wysoki poziom jak Hutnik, co daje rezultat 0-0. Jedną z ciekawszych akcji przeprowadził Łukasz Kowalski, lecz strzałem z ok 15 m. trafił w słupek. Druga część spotkania należy już do zawodników i kibiców z Huty Czechy. Jutrzenka zaczyna grać nieskutecznie i ostro, czego rezultatem jest czerwona kartka dla zawodnika gości po faulu na wychodzącym na czystą pozycję Jacku Kajtowskim. Wynik 2-0 świadczy o nieprzypadkowym zwycięstwie Hutnika i wysokiej formie piłkarzy trenera Roberta Witaka! Okręgówka już na nas czeka
Bramki strzelali :
Michał LusawaJacek Kajtowski
Ultras Hutnik
Od rana rzęsisty deszcz. Nie liczyłem na zbyt wiele z naszej strony...no i zrobili mi chłopaki niespodziankę. Nas w pierwszej połowie 50 ( w tym [chyba] 12 Amura. Na start folia podświetlana stroboskopami. Doping jako taki i do tego deszcz od 10 minuty meczu. Na drugą odpalamy dwa "zagubione strobo" i na start cisza. Po 5 min jest nas 25-30 (w tym 8 Amur) i jedziemy z dopingiem jakiego dawno u nas nie było. Dajemy sporo głośniej niż w pierwszej części. Piłkarze doceniają nasze zaangażowanie (cały czas leje deszcz) i odwdzięczają się dwoma bramkami. Strzelone liderowi smakują dwa razy lepiej...atmosfera idealna. Podczas meczu wyrażamy swój szacunek ku reprezentacji i Legii.
Bardzo daleki wyjazd, bardzo dobry wynik, bardzo wesoły powrót, czyli
Jabłonianka 2-3 Hutnik
Na wyjazd do oddalonej +/- 130 km wybieramy sie razem z piłkarzami wynajętym przez klub autobusem (dzięki dla zarządu za naciągnięte po Mrozach 06 zaufanie). Jest nas 17 osób, w tym 3 fanki. Na miejscu czeka na nas dwóch, którzy wybrali się osobówką. Wywieszamy 2 flagi, które w połowie pierwszej części spotkania zwijamy ze względu na zbliżającą się burzę. Bardzo silny wiatr niszczy wiązania i flagi lądują w plecaku. Zaczyna się ulewa i w ciągu 3 min na obiekcie zostaliśmy tylko my i piłkarze. Na początek drugiej połowy flagę wywieszamy na "żywym płocie" z naszych rąk i odpalamy 4 strobo. Piłkarze odwdzięczają się po kilku minutach bramka na 2-1 na co mu zasypujemy ich serpentynami!! Pod koniec meczu słyszymy śpiew miejscowych...dziewczyn.Atmosfera lightowa, wynik wymarzony...wbitka do autobusu i jedziemy z oporową integracją. Cały wesoły autobus śpiewa "Okręgówka, okręgówka H-H-C". Do Huty dojeżdżamy na 21.30 i kierujemy się do baru dokończyć bardzo udany dzień. Oby więcej takich wyjazdów!
Hutnik rozegrał tego dnia bardzo ciężkie spotkanie i dlatego dla piłkarzy i trenera szczególne brawa i uznanie. Wynik już w pierwszej połowie mógł być dla nas bardzo nie korzystny. Dzięki udanym interwencjom drugiego bramkarza Marcina Trzmiela i obrońców oraz nieudolnej grze napastników Jabłonianki na szczęście tak się nie stało. Pierwszą połowę kończymy wynikiem 1-1 po bramce Michała Lusawy. Drugą połowę zaczynamy w świetnym stylu i zaraz po gwizdku sędziego Piotr Dziedzic strzela drugiego gola zawodnikom z Jabłonnej, który jest jednocześnie jego pierwszą bramką strzeloną w Hutniku (gra od wiosny 07). Powodzenia Piotrek, aby tak dalej!!! Ku uciesze kibiców po kilku następnych akcjach na 3-1 strzela Piotrek Zalewski. Goście dostają jeszcze dyskusyjnego karnego, którego o mały włos "Cina" nie wybronił, ale to już nie zmienia końcowego rezultatu - 3 punkty wracają razem z nami do Huty.
Na szczególną uwagę zasługują strzelcy bramek oraz dobra postawa drugiego, młodego jeszcze bramkarza Marcina Trzmiela.
Kolejny mecz-kolejne 3 punkty. Hutnik nie rozegrał może pięknego footballu, ale skutecznie ogrywał zawodników z Miastkowa i co najważniejsze efektywnie pakował piłkę do bramki rywali. Utrzymanie miejsca premiowanego awansem i tym samym dobre humory kibiców zawdzięczamy strzelcom:
Michał Lusawa (2) Leszek Pietryka
Piotr Zalewski
Ultras HHC
Do Miastkowa wybieramy się na busa i 3 osobówki. Razem doliczyłem się 28 głów w tym 4 oddane FANki. Doping mógłby być nieco lepszy, ale palące słonce + browar niewątpliwie "spaliło" kilka gardeł. Należy zaznaczyć fakt, że dzięki dobrej postawie reprezentanta młodocianych (HC) śpiew praktycznie 90 min. Na start "saletra". Na meczu obecność Parysowa, a co za tym idzie nasze częste pozdrowienia w ich kierunku. Krótko mówiąc udany wyjazd, nawet dobra liczba, a przede wszystkim 3 pkt Hutnika i utrzymanie drugiej pozycji w tabeli.
_________________
Informacja zaczerpnięta z portalu onet.pl http://sport.onet.pl/0,0,1534435,wiadomosc.html
60-latek najstarszym strzelcem bramki w polskich rozgrywkach ligowych!
Bogdan Głąbicki, 60-letni zawodnik Hutnika Huta Czechy, jest prawdopodobnie najstarszym strzelcem bramki w ligowych rozgrywkach piłkarskich w Polsce. Zdobył gola w sobotnim meczu siedleckiej A-Klasy z LZS Ostrówek (4:0).
Głąbicki (urodzony 26 lutego 1947 roku) jest również jednym z najstarszych czynnie grających polskich piłkarzy. Kilka lat temu w barwach drugoligowego wówczas Hetmana Zamość występował jego starszy syn, Mariusz (rocznik 1977). Młodszy, Rafał (1981), gra obecnie w czwartoligowym Mazurze Karczew.
Gratulacje od kibiców Panie Bogdanie!!! Czekamy na następne bramki
Hutnik pewnie pokonał drużynę z Ostrówka. Wynik mógł być o kilka bramek wyższy, ale nie ma co narzekać. Piłkarze Hutnika bez większych przeszkód "wjeżdżali" w pole karne przeciwnika. Niektóre akcje Hutnika aż się prosiły o dopracowanie i wykończenie , ale szczęście nie zawsze było po naszej stronie. Bramki dla Hutnika strzelali kolejno: Paweł Kierzkowski Jacek Kajtowski
Łukasz Zalewski Bogdan Głąbicki
Kibice spory plus tego dnia mimo padającego deszczu, myślę zrechabilitowali się za ostatnie wyjazdowe 0. Doping szczególnie w drugiej połowie jest godny pochwały. Z Huty około 30 aktywnych "śpiewaków". Dzisiejszego dnia wspierało nas 9 kibiców z Wilgi, za co bardzo dziękujemy naszej zgodzie. Jutro się odwdzięczymy.
Po dość ciężkim i nerwowym spotkaniu Hutnik zrewanżował się za rundę jesienną i wygrał z Tajfunem Jartypory 1-0. Należy zaznaczyć, że sędzia główny tego spotkania nie uznał dwóch bramek dla Hutnika i nie podyktował karnego. Czy zachował się prawidłowo...kwestia dyskusyjna. Za to podarował taki prezent drużynie gości. I tutaj ogromne brawa dla naszego bramkarza za zachowanie zimnej krwi. Piotrek Kardyka Zwycięską bramkę dla Hutnika zdobył: Jacek Kajtowski
Na trybunach piknik...jest kilka konkretnych osób, ale nie tworzymy młyna. W drugiej wywieszamy flagę i odpalamy dwa strobo.Bez dopingu, co utwierdza w myśli, że mecze w godzinach przedpołudniowych nie są najlepszym pomysłem.
Fanatic napisał: HHC-Junior Cegłów Mecz pierwotnie miał odbyć się w Cegłowie,jednak z powodu jakiegoś śmiesznego festynu na ich boisku graliśmy u nas.W młynie 20-25 osób z raz dobrym,raz średnim dopingiem.Na wejście odpalamy wielką rakietę która dała potężny huk,a do tego coś w rodzaju wulkanu.Na początek drugiej połowy znowu duża rakieta i basta z ultrasem na dzisiaj . Po meczu dziękujemy piłkarzom,tańcujemy na boisku i spadamy małą ekipą na grilla.
Ja dodam od siebie, że były jeszcze serpentyny :P
Goli gol
Hutnik w tym spotkaniu zdeklasował drużynę gości, na co w sumie bardzo my kibice liczyliśmy. Wynik 8-0 mówi sam za siebie. Bramki dla Hutnika strzelali:
Wojciech Wilczek (3)Łukasz KowalskiMichał Lusawa (2) Jacek SikoraZbyszek Zalewski
Drużyna Hutnika wygrała kolejne spotkanie. Tym razem na własnym boisku rozgromił Płomień Dębe Wielkie 4-1. Hutnik zdobył kolejne ważne 3 punkty i tym samym obronił 2 pozycję w tabeli. Mecz rozpoczął się o wczesnej godzinie bo 10.30 i jest jakoby odwzajemnieniem sie za rundę jesienną, kiedy to Hutnik równie wcześnie musiał dojechać do Płomienia. Nasi piłkarze pokazali bardzo ładny football. Wiele kombinacyjnych akcji i pomysłowe rozgrywanie rzutów wolnych nie wątpliwie urozmaiciło to spotkanie i dało oczekiwany efekt. Bramki dla Hutnika zdobyli : Leszek Pietryka Wojciech Wilczek Michał Lusawa (k) Łukasz Kowalski
Ultras HHC
Postawę kibiców oceniam dziś nie zbyt wysoko ze względu na ogólny piknik. Wpływ na taką sytuację miał oczywiście czas rozgrywania meczu (sob. 10.30). Zbieramy się w ok 20 osób. Na początek dajemy serpentyny i odśpiewujemy hymn....i na tym w sumie niestety koniec. Ogólna sielanka i spokój na trybunach na szczęście nie odbiła się na grze naszych grajków i wynik jest bardzo zadowalający. Na koniec meczu śpiewamy piłkarzom HUTNIK HUTNIK i zapraszamy do nas. Fajna atmosferka, przybijamy piątki i zwijamy powoli manatki. Po meczu zostajemy jeszcze popatrzeć na naszą młodzież, która rozgrywała spotkanie z trampkarzami Amura. Co ciekawe trenerem drużyny przyjezdnej jest ziomek z Wilżańskiego młyna. Pozdro Baczu Fotorelacja na stronce w galerii fotek